farmakeia

Farmacja

G5331 φαρμακεία pharmakeia (far-ma-kei’-a)
Nazwa pochodzi z języka greckiego, w którym słowo phármakon oznacza magiczny środek, czyli inaczej lek na różnego rodzaju dolegliwości.
Znaczenia słowa farmacja można również doszukiwać się w słowie ph-ar-maki, które we wczesnym języku egipskim oznaczało dający bezpieczeństwo.

Greckie słowo ”farmakeia” oznacza trucicielstwo, czary magia.
Słowo ”farmakon” to zaczarowany napój, urok, czary, uroki, gusła, lub też słowo ”farmakos” co znaczy dokładnie tyle co truciciel, magik, guślarz.

"Ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem,
zwodzi cały świat, a wraz z nim jego kapłani"

1 Cytat #1
2 Cytat #2
3 Cytat #2
Cytat #1

Galacjan 5:17-21

"Ciało bowiem żywi pragnienia przeciwne duchowi, duch natomiast pragnie czego innego niż ciało - tak bardzo są sobie przeciwstawne - i dlatego czynicie to, czego nie chcecie.
Jeżeli jednak duch wami kieruje, nie jesteście pod panowaniem prawa[ciała].
Czyny wywodzące się z ciała są znane: cudzołóstwo, nieczystość, rozpusta,
bałwochwalstwo, magia(G5331), nienawiść, kłótnia, zawiść, gniewy, ambicje, niezgody, rozłamy,
zazdrości, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Zapowiadam wam, jak to już dawniej czyniłem, że ci, którzy takie czyny popełniają, królestwa Bożego nie odziedziczą.

Cytat #2

Objawienie 9:20-21

“Pozostali zaś ludzie - nie zabici przez te plagi - nie zerwali z dziełami swoich rąk, nie zaprzestali [też] wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą widzieć ani słyszeć, ani chodzić.
Ani nie zerwali z zabójstwami, czarami(G5331), nierządem i kradzieżą.

Cytat #2

Objawienie 18:23-24

I światło lampy już w tobie nie zabłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy: bo twoi kupcy byli możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami(G5331) omamione zostały wszystkie narody.
W niej znalazła się krew proroków i świętych, i wszystkich zabitych na ziemi."

BAYER - najwyżsi kapłani

W chwili utworzenia przedsiębiorstwo działało pod firmą „Friedr. Bayer et comp.” i produkowało barwniki, w 1881 zostało zarejestrowane jako „Farbenfabriken vormals Friedr. Bayer & Co.” Przełomem w historii przedsiębiorstwa było zsyntetyzowanie kwasu acetylosalicylowego znanego później pod handlową nazwą aspiryny. W 1912 Carl Duisberg został dyrektorem generalnym przedsiębiorstwa i rozpoczął proces jego ekspansji rynkowej. W swojej historii koncern zajmował się nawet produkcją heroiny, która była czołowym produktem Bayeru do czasu wybuchu I Wojny Światowej. Zwieńczeniem globalnego zasięgu firmy uwieńczeniem było powstanie w 1925 koncernu chemicznego pod nazwą IG Farben.

Monopoliści ściśle współpracowali z nazistami już od momentu przejęcia przez nich władzy w 1933 roku – to właśnie w tamtym okresie firma przekazała na działalność NSDP ponad 84 mln marek. Dzięki takim zabiegom kierownictwo I.G. Farben mogło liczyć na specjalne traktowanie, a wiele osób związanych z koncernem obejmowało strategiczne funkcje państwowe. Stale wzrastało również znaczenie samego koncernu, który wkrótce stał się jednym z filarów nazistowskiej machiny wojennej. 14 grudnia 1933 roku I.G. Farben podpisało tajne porozumienie w sprawie produkcji syntetyków, stając się przemysłową podporą przygotowań Hitlera do wojny.

Koncern zatrudniał masowo więźniów obozów koncentracyjnych i wywiezionych na pracę przymusową, stworzył także własną sieć zakładów pracy zlokalizowanych przy tych obozach, m.in. I.G. Farbenwerk Auschwitz w Monowicach przy obozie w Auschwitz-Birkenau. Obóz koncentracyjny w Monowicach założono specjalnie na potrzeby I.G.Farben. W zakładach zlokalizowanych na terenie samych Niemiec pracowało 103 000 robotników przymusowych przywożonych z krajów okupowanych, natomiast przez zakłady I.G. Farbenindustrie przy Auschwitz-Birkenau przewinęło się w latach 40. XX wieku ok. 300 000 – 500 000 więźniów, z których większość została wymordowana. W 1944 zatrudnienie w tym obozie osiągnęło poziom 83 000 więźniów.

I.G. Farbenindustrie miał 42,2% udziałów w spółce Degesch (Deutsche Gesellschaft für Schädlingsbekämpfung) produkującej Cyklon B, który był wykorzystywany przez Niemców do eksterminacji. Z koncernem współpracowali lekarze prowadzący także eksperymenty pseudomedyczne na więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych. Przedsiębiorstwo dostarczało także oddziałom SS metanol, za pomocą którego uśmiercano więźniów i spalano zwłoki w krematoriach. Koncern uczestniczył również w zagrabianiu mienia wielu przedsiębiorstw znajdujących się na terenie państw zajętych przez nazistów. Wielokrotnie zdarzało się, że fabryki wskazywane przez pracowników I.G. Farben były rozmontowywane, a następnie przewożone w głąb Rzeszy.

Dwa lata po wojnie rozpoczął się szósty z dwunastu procesów norymberskich: USA vs. Carl Krauch i inni, zwany procesem I.G. Farben. Na ławie oskarżonych zasiadło 24 pracowników ze stanowisk kierowniczych przedsiębiorstwa I.G. Farben. Jeden z sędziów po procesie stwierdził, iż akta ukazywały, że I.G. Farben chętnie współpracowało i wykorzystywało każde nowe źródło siły roboczej, by się rozwijać. Lekceważenie podstawowych praw człowieka nie zniechęcało oskarżonych, a chęć współpracy z wykorzystującą niewolniczą pracę Trzecią Rzeszą wynikała z polityki firmy, która wpłynęła na całą organizację I.G.Farben.

Mimo początkowej chęci całkowitej likwidacji przedsiębiorstwa przez aliantów, w 1951 roku ostatecznie podzielono koncern na przedsiębiorstwa, które pierwotnie weszły w skład I.G. Farbenindustrie – ostatecznie z przedsiębiorstw założycielskich pozostały tylko cztery: Agfa, BASF, Bayer i Hoechst, połączony z Rhône-Poulenc Rorer i przekształcony w Aventis (obecnie Sanofi-Aventis). Nie można jednak stwierdzić, że podział IG Farben zakończył niechlubny okres kooperacji z nazistowskimi Niemcami – należy tu bowiem wspomnieć, iż Fritz ter Meer, skazany w Norymberdze za ludobójstwo i zmuszanie do pracy niewolniczej w związku ze zbrodniami w Auschwitz, w 1956 objął na 8 lat stanowisko prezesa firmy Bayer.

Firma Bayer współtworzyła IG Farben. Prezes tej firmy, a także członkowie zarządu brali aktywny udział w eksperymentach medycznych oraz w wykorzystywaniu przymusowej pracy robotników w Auschwitz – Birkenau.

*****

Ponad 70 lat po wyzwoleniu Auschwitz historycy wciąż znajdują nowe źródła poszerzające wiedzę o obozie. Ostatnio ukazały się nowe książki m.in. „Farmaceuta z Auschwitz”, rzucające nowe światło na zaangażowanie koncernów farmaceutycznych i lekarzy w przeprowadzane w obozie eksperymenty.

“Farmaceuta z Auschwitz” Patricii Posner (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego) to historia Victora Capesiusa, urodzonego w 1907 roku rumuńskiego Niemca. Przed wojną był przedstawicielem handlowym koncernu IG Farben (jego częścią była firma Bayer AG), który nadskakiwał swoim żydowskim klientom. Kilku z nich spotkał na rampie w Auschwitz, gdzie uczestniczył w selekcjach więźniów. Jego głównym zadaniem w obozie była praca farmaceuty, ale wykonywał też inne zadania. Więźniowie zapamiętali go jako potwora, który wpadał w szał z najbłahszego powodu i wrzeszczał do osadzonych: “Jestem Capesius z Siedmiogrodu. Dzięki mnie poznacie, co to szatan“.

Capesiusowi przydała się przedwojenna współpraca z koncernem Farben/Bayer, "Farmaceuta z Auschwitz" to także mało znana historia współpracy tej firmy z nazistami. Koncern m.in. płacił za eksperymenty na więźniach. Testowanie nowych leków przeżywała najwyżej połowa "leczonych", którzy na końcu i tak trafiali do komór gazowych. Zachowały się dokumenty z pertraktacji cenowych - koncern potrzebował 150 kobiet do testów leku nasennego, SS żądało 200 marek za każdą więźniarkę, Bayer narzekał na drożyznę. Stanęło na 170 markach od osoby. "Doświadczenia przeprowadzono. Wszystkie osoby uczestniczące w badaniu zmarły. Wkrótce skontaktujemy się w sprawie nowej dostawy" - to pismo zamyka historię tego eksperymentu.

Na więźniach testowano też m.in. leki na tyfus (zmarła ponad połowa grupy kontrolnej) i preparaty antybakteryjne (zmarło wszystkie 200 więźniarek, którym w celu sprawdzenia jego skuteczności wstrzyknięto do płuc paciorkowca). Nie znamy historii wszystkich tych “badań”, można jednak szacować, że ich ofiarami było kilka tysięcy więźniów.

Wydawnictwo Marginesy wznowiło niedawno książkę “Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz” Hansa-Joachima Langa – opowieść o ginekologicznych eksperymentach medycznych, dokonywanych na kobietach w Auschwitz. Przez blok 10., gdzie działali m.in. prof. Carl Clauberg i Josef Mengele, przeszło około 800 kobiet, przeżyło 300. Przeprowadzano na nich doświadczenia związane z rakiem szyjki macicy i sterylizacją m.in. przez naświetlanie promieniami rentgena. Jeden z rozdziałów pokazuje, z jakim trudem szło okaleczonym w bloku 10 kobietom zdobywanie odszkodowań za to, co je spotkało.

Do księgarń trafiła właśnie książka “Wiem, jak wygląda piekło” – to wspomnienia Aliny Dąbrowskiej w rozmowie z Wiktorem Krajewskim (Prószyński i S-ka). Alina Dąbrowska, numer obozowy 44165, jako dwudziestolatka za druk i kolportowanie prasy podziemnej została aresztowana. Ona także znalazła się w grupie osób, na których przeprowadzano eksperymenty medyczne. Celowo zarażono ją tyfusem, a potem sprawdzano skuteczność leków. Udało jej się przeżyć, z Auschwitz trafiła do obozów w Ravensbruck, Malchow, Buchenwald i Leipzig.

Nieoznaczone ampułki
Z I.G. Farben, w tym również z firmą Bayer, współpracowało wielu naukowców i lekarzy zajmujących się pseudomedycznymi eksperymentami przeprowadzanymi na więźniach. Badano mi.in. tolerancję leków czy reakcję organizmu na wstrzyknięcie w serce benzyny syntetycznej.

Do obozu, jak wspominają więźniowie cytowani przez Jörga Hungera i Paula Sandera w książce “I.G. Farben – from Anilin to forced labor”, firma Bayer dostarczała leki w nieoznaczonych ampułkach.

W tym budynku Carl Clauberg przeprowadzał zbrodnicze eksperymenty sterylizacyjne na więźniarkach Auschwitz
W tym budynku Carl Clauberg przeprowadzał zbrodnicze eksperymenty sterylizacyjne na więźniarkach Auschwitz
 
Trafiały one na blok dwudziesty, gdzie znajdował się duży oddział chorych na gruźlicę. Nieznane substancje wstrzykiwano chorym. Eksperymenty prowadziły do rychłej śmierci więźniów. Mężczyzna cytowany w książce wspomina również o testowaniu preparatów hormonalnych na 150 kobietach.

Wzmianki o podejrzanych substancjach, które przewijały się przez obóz, a także o badaniach, które w rzeczywistości były eksperymentami farmakologicznymi, pojawiają się w oświadczeniach osób, które przeżyły pobyt w Auschwitz. W tych wspomnieniach wiele razy wymieniana jest firma Bayer.

Zupa z proszkiem Bayer
“Jedzenie, które otrzymywaliśmy, było marne oraz w małej ilości, więc bardzo głodowaliśmy. Ja nie mogłam spożywać zup, bo za każdym razem dostawałam ataku wątroby. Mówiono, że do zup dodawano jakieś proszki firmy Bayer, które powodowały zanik menstruacji u kobiet” – wspominała jedna z byłych więźniarek bloku nr 11.

Nieznane substancje podawano więźniom doustnie, doodbytniczo, a także za pomocą iniekcji. “Pewnego dnia zabrano mnie z dwiema koleżankami do obozu w Brzezince i umieszczono na bloku nr 27. Zupełnie zdrowym przez kilka tygodni wstrzykiwano zastrzyki do kręgosłupa, po których bardzo chorowałyśmy. Miałyśmy wysoką temperaturę oraz bezwład nóg i rąk” – wspomina jedna z kobiet.

Nie tylko firmy Bayer i Behringwerke testowały swoje preparaty na więźniach obozów koncentracyjnych. Nowy preparat na dur plamisty, tzw. 3582, “sprawdzała” w Auschwitz także firma Hoechst.  Wyniki pierwszych badań były dla zleceniodawców zadowalające – zmarło “zaledwie” 15 z 50 pacjentów.

Czytaj więcej na:
https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-150-kobiet-z-auschwitz-czarna-transakcja-farmaceutycznego-gi,nId,1529475

ROUNDUP - glifosat

Niemiecka firma BAYER od dawna przyglądała się amerykańskiemu Monsanto i jego nasionom GMO, uodpornionym na najpotężniejsze pestycydy i herbicydy.

Monsanto, które na początku XX wieku wprowadziło na rynek sacharynę, w latach 40. zajęło się agrochemikaliami; jego defoliant “Agent Orange” używany był jako broń masowego rażenia w Wietnamie.

Czasami nazywane “Monsatan” lub “Mutanto” przez swoich przeciwników, ma wrogów ze względu GMO i na glifosat, aktywny składnik Roundupu, którego rakotwórczość wykazuje część badań. Będący flagowym herbicydem tej firmy Roundup wprowadzono na rynek w 1976 roku; pierwszą genetycznie zmodyfikowaną komórkę roślinną Monsanto opracowało zaś w latach 80.

Organizacja pozarządowa “Friends of the Earth” (Przyjaciele Ziemi) połączenie obu gigantów nawała “diabelskim weselem” i ostrzegła, że wykaże czujność, niezależnie od tego, jakie nazwy zachowają etykiety produktów. Do zaprzestania stosowania Roundupu zobowiązał się ostatnio francuski rząd (bez uwzględnienia tego zakazu w prawie).

Fuzja, jak pisze agencja AFP, grozi zwiększeniem presji cenowej na rolników, a jedyną gwarancją sformalizowaną przez firmę Bayer, która będzie rozwijać środki ochrony roślin opracowane przez Monsanto, jest to, że nie będzie sprzedawać odmian GMO w Europie.

Zakup Monsanto przez Bayera to trzecia z megafuzji na rynku chemikaliów i nasion siewnych.

Niektóre strony są jeszcze w budowie

Powiązane Artykuły